Farurej od piątku cumuje w marinie w Pucku.
Podczas technicznego przelotu z Gdańska do Pucka rozruszaliśmy silnik i przewietrzyliśmy żagle. Niestety z uwagi na obowiązujące obostrzenia liczba osób przebywających na jachcie była mocno okrojona i nie mogliśmy zabrać wszystkich chętnych na pokład. Mamy jednak nadzieję, że następnym razem będzie mogło być nas więcej.
Teraz siedzimy jak mucha na bębnie i czekamy na sygnał do wyjścia w morze.
Ahoj!